
album wypełniony po brzegi petardami. w tym momencie mógłbym zakończyć tę notkę... wydany w czerwcu tego roku (dlatego zaliczam jako świeżak) przez superfajny label
duck down w całości wyprodukowany przez
marco polo, który osiąga mistrzostwo w swoim fachu... sprawdźcie sobie krążek
port authority albo kawałek "insane" na
heltah skeltah tegoż producenta.. co do
hs to zarówno
rock jak i
sean price pojawiają się na
double barrel oraz
lil fame z
m.o.p.,
dj revolution obdarzył skreczami dwa numery, swoje zwrotki rzucili także
guilty simpson oraz sam
masta ace - goście wypadają świetnie... główną postać tej produkcji zostawiłem na sam koniec,a to dlatego ,że przez
torae nie mam ochoty odtwarzać albumu w nieskończność.. wiem,wiem słucha się go dobrze, ale po pewnym czasie dla mnie wszystko zlewa się w jedną lekko nużącą całość - oczywiście mowa tu o nawijce,bo do bitów
marco nie sposób przyczepić się z jakiejkolwiek strony.. klasycznie, nowojorsko z mocnym kopnięciem,yeah! chociaż sorry, nie siada mi wychwalany tu i ówdzie singlowy
party crashers.. album świetnie kończy
crashing down- spokojna kompozycja z
saukratesem w refrenie.. lubię ten numer, jeden z lepszych na
double barrel, ale ja się nie znam..
nota klepy:
3,6/5 - jak na razie najwyżej oceniony tegoroczny album przeze mnie "krytyka" oł oł,joł
bbob psychofan ostrego daje
2,5/5 - pewnie zraził się do
torae po koncercie na kempie, ho ho
pa
Początek płyty - genialny. Tytułowe Double Barrel niszczy! Co z tego kiedy później wchodzi singlowe Party Crashers, które to juz bombą dla mnie nie jest. Potem długo nic, aż wpadamy na kawałek danger i można lecieć do końca.
OdpowiedzUsuńKrążek robi genialne wrażenie na początku. Niestety po każdym odsłuchu coraz mniej chce sie jej sluchac. Oczywiscie bity miszcz.
A Torae na koncercie - FA TA LNIE!
Jak dla mnie najmocniejszy album tego roku. Jak na razie oczywiście. Numer z Saukratesem miszcz.
OdpowiedzUsuń