niedziela, 16 sierpnia 2009

spontanicznie,pod wpływem chwili. alkopoligamia:zapiski typa

kurczę, zauważyłem,że picie ma jedną zaletę- zawsze na kacu dobrze mi się pisze.. większość moich rapowanych tekstów, które rejestruje powstało na kacu,no tak (już rozumiem dlaczego cholerny buko tak chlał)... a więc poskładam parę zdań na temat płyty,która z alkoholem i jego pochodnymi ma wiele wspólnego,jednak nie tylko,zapraszam..

jeżeli miałbym wskazać polską produkcję,która mi się nie znudziła po powiedzmy 10 odsłuchach to pokazuję brzydko palcem alkopoligamię mesa.. album począwszy od daty wydania (czyt.2005 rok) co jakiś czas gości w moich głośnikach,a także w głośnikach dana the fresha, miśka aka majk L jak big l aka misin clooney oraz np. konrada co na filmówce w łodzi studiuje.. z tym,że u tego ostatniego sprawa wyglądała mniej więcej tak

.:::godzina 12, roku pańskiego 2008, zaraz po zimie bodajże:::.
konrad dzwoni: siemasz witek.. ty sluchaj jestem teraz w bielsku, jaram się płytą mesa,czekaj jak ona się nazywała..
zaspany ja wtrąca: alkopoligamia?
konrad: no,no... stary żywe instrumenty, gitara, takie funkowe...
ja: no płyta jest zajebista człowieku
konrad: chcę sobie ją kupić. gdzie będzie, jak myślisz? w media markt?
ja: nie wiem, może. już dawno została wydana......
itd. itd.

teraz to w sumie nie wiem czy sobie ją kupił, ale zajarany był jak mogliście przeczytać... i jak mogliście przeczytać na krążku usłyszycie żywe granie za które odpowiedzialny jest zespół stereotyp,a swoja trąbkę dograł niejaki rafał gańko(złodzieje oklasków).. sam ten typ mes gra na korgu i rzuca parę swoich produkcji obok bitów takich producentów jak webber, laska z whitehouse czy "the legendary" ;) emade... logiczne,że płyta musi grać zajebiście.. tak właśnie brzmi polski dojrzały hiphop, którego ze świecą szukać...
drugim ogromnym atutem zapisków typa jest,a właściwie są... zapiski typa czyli teksty mesiwa.. dla mnie i dla moich ludzi to kopalnia cytatów,które często używamy podczas różnych czynności np. idąc na czy wracając z imprezy -"melanż bolesny jak poród"- prawda dan?-tak jesteśmy "asami"... mes to bezczelny,bezkompromisowy tekściarz z głową na karku.. pełno trafnych i zabawnych obserwacji, przygód z kobietami,alkoholowych opcji, emocji,które targają dwudziestoparolatkiem, a wszystko to podane w klasycznej formie,podlanej funkowym sosem yo.. mesa na tle innych "raperków" wyróżnia szczerość. typ nawija o swoich nałogach,a także o nieudanych przygodach z kobietami czy o tym do czego doprowadziło go chlanie(numer "witaj śmierci") bez pseudointelektualnych gadek i tak wszędobylskiego w naszych rodzimych produkcjach, moralizatorstwa..jest też elegancki prozatorski wypad w kończącym płytę "pół żartem-pił serio"... słowem, weź to sprawdź!!
ale się rozpsiałem łohoho,po prostu uwielbiam ten album i tego bezczelnego typa(no homo)!

poniżej numer w g-funkowej stylistyce co wskazuje nam na brzmieniowe bogactwo tej płyty,ajjt.


ludzie nie wiedzą co jest dobre/ludzie nie wiedzą co jest złe
pa.
ps. kiedy się raczymy?

1 komentarz: