sobota, 8 sierpnia 2009

madziarzy, mexico, raz tu raz tam

w czasie gdy kompletowaliśmy kadrę (o czym pisałem kilka postów niżej) pojechaliśmy na Węgry na bogracz, leczo i zagrać parę sparingów... logiczne, każdy szanujący się menedżer wie, że żeby wszystko zagrało na inaugurację sezonu, zespół należy przygotować i zgrać ze sobą nowe twarze... pograliśmy z węgrami, a następnie zagraliśmy jeszcze 2 spotkania w europie wygrywając wszystko po drodze, a jakże...

dnia 16 lipca roku pańskiego 2009 pożegnaliśmy się z rodzinami i wylecieliśmy z lotniska charlesa de gaulle`a(tak się piszę? sprawdź google, mi się nie chce) w kierunku gorącego Meksyku na 10-dniowe tournee... podczas wypadu mieliśmy zaplanowane 4 sparingi z cruz azul, veracruz, tigres i necaxą kolejno.. grając w eksperymentalnym zestawieniu 4-2-3-1 zremisowaliśmy z tymi pierwszymi, resztę ogrywając....

wnioski po tourne: meksyk to naprawdę piękny kraj... udało mi się przemycić parę butelek kaktusowego alkoholu - tequila człowieku..oczywiście miejscowi wcisnęli mi jakieś figurki azteków i majów, które dumnie będą kurzyć się w moim gabinecie.. asystent powiedział, że w tym sezonie to one przyniosą nam szczęście - typ jest strasznie zabobonny.. ma tam jakieś medaliki, chodzi do wróżki i nie wychodzi z domu w piątek trzynastego nawet jak mamy mecz... w sumie to nie mam pojęcia po co go trzymam na stanowisku asystenta (widziałbym dla niego posadę szamana w drużynie rezerw) .. jeżeli w tym sezonie nie zgarniemy jakiegoś pucharu to osobiście poszukam mu innej pracy i niech się zabiera ze swoimi przesądami..
jeżeli chodzi o piłkarzy to chłopakom chyba się podobało.. pokopali, porozdawali autografy, przystojniejsi skorzystali z uroków miejscowych dam, brzydsi pokąpali się w oceanie...

do pierwszego meczu w sezonie zostało kilka dni.. kopacze czują się na siłach, ale szpilplac zapewne wszystko zweryfikuje..to już niebawem ASSE rozpocznie 2 sezon pod moim przywództwem.. mam nadzieję, że będzie on lepszy od poprzedniego, który i tak był mega udany.. nie oszukujmy się, to moja skromna osoba z średniaka ligue 1 stworzyła trzecią siłę piłkarskiej Francji, a ma apetyt na znacznie więcej!

dobra, dość pierdzielenia... mały bonusik dla tych, którzy wybierają się na hiphopkemp (hoh) lub na niego się nie udają... numer z płyty niejakiego Reksa - ziomka od Termanology... zarówno Reksa jak i Terma będziemy mieli przyjemność usłyszeć w hradcu! yeah!... ok, kawałek wyprodukowany przez coraz lepszego Statik Selektah, świetne flow wspomnianego wyżej Reksa i główka buja się sama.. a na numer Killaz On Wax (bo o nim mowa) natknąłem się na oficjalnym kempowym mikstejpie ajjt... jak sprawdzę album autora killaz on wax to może coś napiszę i polecę lub zgnoję... taki jestem!! bob dylan z Tobą i z Tobą !

ps. dla niekumatych.. kliknij killaz on wax to Cię przeniesie- moc internetu ajjt!

1 komentarz:

  1. tak sie pisze, tak:) wiem bo maturę z wosu pisałam ha!

    OdpowiedzUsuń